czwartek, 23 czerwca 2016

Czarne dni to te kolorowe.

Jest dobrze, im więcej depresji tym mniej kalorii. Właściwie to powinnam stwierdzić że jest cudownie, mam pracę, jestem wśród ludzi... A czuje się bardziej samotna niż kiedykolwiek przedtem.

Mam wyrzuty sumienia, przez kanapkę z tunczykiem, czarny chleb też ma dużo kalorii, to chleb, nie powinnam w ogóle go jeść.

Sudafed działa i to dobrze, od 12.30 w ogóle nie jestem głodna, ale chyba trochę przesadziłam, bo nie mogę spać.

Nieważne, wszystko jest nieważne. Tylko to, że będę jeść ten sudafed całymi garściami, byle tylko nie dostarczać kalorii do swojego tłustego, wstrętnego ciała. Jestem szczęśliwa, że znów walcze i jestem pewna, że to jedyny cel... Spadek wagi o 5, 10, 15, 20...

Chcę udowodnić komuś, że mogę stać się ładna, chcę aby żałował, chcę mieć widoczne kości.



niedziela, 12 czerwca 2016

Powiem teraz co się działo jak nie miałam internetu. Wytrzymałam może ze 3 dni w swoim pięknym postanowieniu i napad za napadem i tak przez całe dnie, gęba mi się nie zamykała, pchałam w siebie na siłę, do pożygania. Wiem, mówiłam co innego.  Kurwa, czuję się jak schizofreniczka.
Nie wiem co dalej, ale chcę żeby ten blog stał się pamiętnikiem, pisać będę na pewno, tyle wiem.

piątek, 10 czerwca 2016

Motylki kochane, byłam kompletnie odcięta od internetu i nie miałam możliwości pisać. Już zaraz nadrobię zaległości w waszych blogach :). A od jutra już normalne posty.

sobota, 28 maja 2016

Gotowa do działania.

Cześć chudzinki :*.
Niosę wam tonę pozytywnej energii.
Na początku chcę wam bardzo podziękować za to, że jesteście, że czytacie i piszecie, motywujecie.
Wczorajszy dzień wypadł bardzo dobrze :).
Zjadłam serek wiejski, marchewkę, wafla ryżowego, pomidora i 2 jajka. Tak, wiem...jajka. Mam przez nie wyrzuty sumienia, ale jak na początek to nie jest źle.


Zrozumiałam w końcu, że Ana jest wspaniałą przyjaciółką, że ona nas nie zostawia, to my w tych gorszych chwilach zapominamy o niej. Tak, ja przyznaje się oficjalnie, że żałuje tych tygodni, miesięcy, tych momentów, gdy nie myślałam o Anie, zapomniałam o wdzięczności za to, że dzięki niej kiedyś ważyłam 15 kg mniej niż teraz. Dlatego od teraz PRO ANA. Wierzę w to, że jeśli tylko będziemy przestrzegać jej zasad wszystkie osiągniemy cel :).


Ustaliłam już swój cel :). Chcę chudnąć, jak najwięcej. Ograniczać kalorie. Tracić kilogramy. I jestem pewna, że mi się uda, wam też ;).

A dzisiejszy bilans prezentuje się tak:

Maślanka 330 kcal
Rzodkiewka 10 kcal
Marchewka 30 kcal
Pomidory 56 kcal
Jabłko 94 kcal
Wafel ryżowy 34 kcal

554 kcal
Nie jest tak źle ;), powoli będę ograniczać i zmniejszać limity.



piątek, 27 maja 2016

Wracam. Potrzebuję Waszej pomocy Motylki.

Hej, wracam niestety "na tarczy". Motylki potrzebuje was i to bardzo. Przytyłam, waga pokazuje aż 65 kg :(! Jestem załamana, chcę wrócić do Aby, chcę chudnąć, chcę żeby było jak dawniej... Przepraszam, że zwątpiłam, przepraszam za swoje słabości, jestem tłustą świnią, która ciągle się obrzera.

Proszę Was teraz o wsparcie, o pomoc, o cokolwiek... Pomocy.

środa, 3 lutego 2016

Zniknęłam z życiem na krótką chwilę. Czym byłam zajęta? O nie, niczym ciekawym i mądrym. Z braku pomysłu na poprawę nastroju metodą naturalną, poprawiałam sobie metodą hmm... w sumie też naturalną. Do sedna, jarałam, oglądałam komedie, jadłam w chuja słodyczy. Buch, gastro, śmiech, wpierdalanie. Nie wiem ile mogłam przez te ostatnie ponad 48h pochłonąć kalorii, nie chcę wiedzieć.


Co do sytuacji z tym chłopakiem, to żeby Was nie zanudzać napiszę w skrócie. W poprzednie wakacje siedziałam z kumpelą na ławce pod jej blokiem. Gadamy sobie, śmiejemy się... przechodzi koło nas bardzo przystojny chłopak i się uśmiecha. (Tak to był ten moment, palpitacja, mina błazna, tępe zauroczenie). Od kumpeli dowiedziałam się kto to ten przystojny pan M. Bardzo pewny siebie, z opinią jednego z najprzystojniejszych w mieście, z dodatkiem "70% panienek 16-20 jest w nim 'zakochana', nie przejmuj się"-słowa kumpeli A. Pod koniec tych wakacji cudownym "zbiegiem okoliczności" (tak, wiem, że znalezienie kibica nie mogło być trudne :D), poznałam M i o dziwo (to już był cud), stwierdził że jestem ładna i chciał się ze mną spotykać, tak więc po trzech pięknych tygodniach, zjebałam. W wielkim skrócie: zwała, kac, zły nastrój, stwierdziła, że jak pozna moją zjebaną przeszłość, sytuację życiową, to i tak nie będzie mnie chciał, z tą i innymi czarnymi myślami zerwałam z nim kontakt, bez słowa wyjaśnienia. Ciąg dalszy historii znacie, więc tak na prawdę, to moja wina.


Żeby was dłużej nie zanudzać kończe, jutro, tzn dziś w dzień poodwiedzam wasze blogi, trzymam za Was kciuki Motylkiem :*, nie popełniajcie aż tak głupich błędów jak ja.


wtorek, 2 lutego 2016

Depreha jak chuja.

Cześć chudzinki. Jest bardzo źle. Mam okropny nastrój, wyrzuty sumienia przez wczorajszą pizzę, świadomość, że jestem jebanym grubasem, fakt, że ten chłopak mnie olał i nie odpisał, to że jestem brzydka, kumulacja wszystkiego. Dzisiaj nie zjadłam nic, wypiłam tylko mleczko sojowe w kartoniku 160 kcal, jak będę się źle czuła to może zjem jabłko. Mam dość wszystkiego, jestem beznadziejna.



Boję się. Boję się. Tak strasznie się boję, że coś ziem.

poniedziałek, 1 lutego 2016

Cześć kochane Motylki.
Przede wszystkim chcę wam powiedzieć, że mam nową motywację i nowy plan. Postanowiłam, że jak schudnę do 55 kg to w nagrodę zrobię sobie kolejny tatuaż, taka moja prywatna motywacja. Postanowiłam też, że  będę się ważyć co 3 dni, nie co dzień. Dziś waga pokazała 60,7, czyli powiedzmy, że 61, kolejne ważenie w czwartek, zobaczymy czy będzie jakiś progres.



Dzisiejszy dzień zawaliłam totalnie. Chciałam zrobić głodówkę i cały dzień nic nie jadłam, ale wieczorem poszłam z przyjaciółką na pizzę i zjadłam 4 kawałki :(. Na dodatek moja przyjaciółka wzięła mój telefon i napisała do chłopaka, w którym jestem zakochana. O dziwo odpisał i piszę z nim, ale strasznie się krępuję. Motylki pomocy, co mam robić, ehh, mam dość tego dnia.

niedziela, 31 stycznia 2016

Dzień tak samo nudny jak poprzedni. Dużo czasu na przemyślenia ma swoje plusy. Doszłam do pewnych wniosków, mianowicie zauważyłam, że nastrój znacznie mi się pogarsza, gdy cokolwiek zjem. Gdy czuję głód, czuję się dobrze, dlatego dziś poszło mi o wiele łatwiej i lepiej.

Mój pomysł na sałatke 60 kcal:
1 Ogórek kiszony
1/3 Cebuli
1/3 Pomidora
Łyżka groszku zielonego
Łyżeczka jogurtu naturalnego
Szczypta pieprzu

Sałatka jest pyszna i łatwa w przygotowaniu, a 60 kcal to liczba w zaokrągleniu, tak więc polecam i smacznego :).

Bilans:
Sałatka 60
Odrobina gotowanego kurczaka 200
Owskianka 180
Kanapka z warzywami 170 x 2

780/800 nie jest źle :).


PS: Miałam nadzieję, że chociaż w świecie motylków znajdę pomoc i zrozumienie, ale mimo wyświetleń nie ma śladów.


sobota, 30 stycznia 2016

Jest źle.

Hej kochane motylkiem. U mnie dzisiaj strasznie nudny dzień. Byłam na kawie u koleżanki to chociaż 3 godziny jakoś upłynęły. Strasznie dłużył mi się czas, w dodatku cały dzień boli mnie głowa. Już niedługo wraca moja przyjaciółka, skończą się nudy. Nowy semestr zaczyna mi się dopiero pod koniec lutego, do tego czasu muszę wymyślić sobie jakieś zajęcie. Większość osób w moim wieku (21) ma oprócz szkoły lub pracy chłopaka, zajęcia dodatkowe, hobby, masę znajomych, a ja jestem beznadziejna.

A bilans był dziś taki:
Owsianka 200
Dwie kromki chleba brązowego z pasztetem pomidorowym 500
Trzy widelce ryżu 200
To razem 900, limit przekroczony, jestem tłustą świnią, nienapasioną, nienawidzę się i mam dość sama siebie.

piątek, 29 stycznia 2016

Start.

Jestem. Sama nie wiem kim. Jestem grubasem co waży 62 kg przy wzroście 166, jestem kulką. Jestem nowa w świecie Motylków. Zakładam tego bloga, bo mam nadzieję, że znajdę wśród was wsparcie. Nie chcę już być taka tłusta. Czytam Wasze blogi już od dłuższego czasu, długo zastanawiałam się nad założeniem własnego, bo zastanawiałam się, czy ktokolwiek zechce czytać to co napiszę i pomóc. Wiem, że początki są ciężkie, ale bardzo chcę spróbować. Nie mam żadnego konkretnego planu, nie chcę tylko przez pierwsze 2 tygodnie przekraczać 800 kcal. Wiem, że z Wami może mi się to udać. Poza tym jestem chyba bardzo zamknięta w sobie bo nawet tu mi się ciężko otworzyć.

Mieszanka wad, uzależnień, brzydoty i problemów... tym jestem.

A dzisiaj zjadłam kisiel 115 kcal, jabłko, kromkę czarnego chleba i banana.